Dr Adrian Zandberg
Zarząd Krajowy Partii Razem
w Warszawie
Panie Doktorze,
Jako jeden z wielu adresatów pozwolę
sobie odpowiedzieć Panu na odezwę List do
fanatyków.[1] Przepraszam, że nieco
późno, ale fanatycy spraw mają wiele.
To, że się „nie zgodzimy”, to nie
tylko pewne, ale przede wszystkim niemożliwe, gdyż teza prawdziwa jest z góry,
a nie polemicznie, niezgodna z fałszywą. Fałsz nie jest jednakże na ogół
dialektycznym zaprzeczeniem prawdy, a na ogół, jak w Pańskim wywodzie,
wywodzeniem tezy z błędu, a tu jest takich sporo. Jeśli pośród ‘dokładania
starań, by Polskę nieco do Danii upodobnić’[2]
znajdzie Pan chwilę na wejrzenie w temat, to myślę, w tym będziemy się mogli
zgodzić.
Przepraszam za skróty, ale swój
tekst wszakże Pan zna. Tam gdzie ‘wy’, tam rozumiem, że to oczywiste,
bezideologiczni racjonaliści.
1. ‘Wy’ wierzycie, że zapłodniona komórka
jajowa to osoba ludzka.
Odpowiadam. Żadnej szczególniejszej
wiary, niż w to, że tlenek wodoru jest wodą i występuje w trzech
stanach skupienia, tu nie trzeba. Sam pisze Pan: „zapłodniona”, a więc
zmodyfikowana przez inną komórkę ‘zapłodniającą’. Skoro komórki te są ludzkie,
obie genetycznie różne od ‘zapłodnionej komórki jajowej’, to ta jest nowym
człowiekiem, jak lat temu ca 40 np. Pan czy ja.
2. My wiemy, że bez układu nerwowego...
Owszem, bez
układu nerwowego nie da się ‘myśleć, ani czegokolwiek odczuwać’, przy czym
funkcjonowanie tegoż układu niekoniecznie skutkuje funkcjonowaniem tych
procesów, co więcej układ nerwowy jest pierwszym powstającym w rozwoju
prenatalnym człowieka i nie powstaje tenże znikąd, a właśnie z ożywionej
materii zygoty, zatem strukturalny układ nerwowy nie jest znamieniem
człowieczeństwa, a znamieniem tym jest zdolność takowego instalacji. Zdaniem
Pańskiej partii 30 lat temu został Pan, bez pytania o zdanie, przywieziony do
Polski, czy zatem uważa, że jako 9. latek nadal nie był osobą ludzką?[3] W
sposób oczywisty kilkutygodniowy zarodek różni się od człowieka zdolnego do
samodzielnego życia. Każdy człowiek różni się od pozostałych w sposób oczywisty
i nie zależy to jedynie od wieku. Zdolność do samodzielnego życia nie jest
znamieniem człowieczeństwa, lecz jak samo pojęcie ukazuje odniesieniem do życia
jako takiego, które w owych słowach Pan
konstatuje. Skoro uzyskał Pan stopień naukowy, to i uprzednio świadectwo
maturalne, zatem zakładam, że elementarną wiedzą o biologii m. in. człowieka
winien dysponować.
3. ‘Wy’ głosicie, że płód trzeba donosić
(...)Nawet gdy jest dotknięty (...) wadą. Ma się urodzić tylko po to, by umrzeć
podczas porodu.
Nic takiego nie
‘głosicie’, tylko stwierdzamy fakt; podobnie jak nikt nie ‘głosi’ rotacji pór
roku. Płód owszem trzeba donosić, gdyż jak stwierdziła nauka dość dawno, jest
to człowiek w pewnym wieku.
Podobnie dziecko ‘za wszelką cenę’ trzeba wychować, człowiek dorosły za wszelką
cenę powinien mieć możność godnej samodzielności, starzec za wszelką cenę
powinien być otoczony opieką i spokojem. Przede wszystkim człowiek za wszelką
cenę powinien mieć poczucie (choćby, a przede wszystkim wtedy, nie był tego
świadom) bezpieczeństwa przed odebraniem mu życia, przed tym czasem, który w
swym genotypie ma potencjalnie zakodowany w chwili poczęcia. Skoro moje
(Pańskie zapewne też) prywatne utrzymanie przy życiu i tegoż zabezpieczeniu
wymaga poświęcenia ‘wszelkiej ceny’, to także człowieka mi danego pod opiekę,
tu zaś szczególną, bo połowicznie umocowaną w całkowicie
mojej naturze. Powiedziałby ktoś, że ‘lewicowe’ myślenie, nie, po prostu
prawno-naukowe.
Płód, jak każdy człowiek bywa chory,
także nieuleczalnie, także śmiertelnie. Jest m. in. Pana nadużyciem
demagogicznym rozróżnienie, że ludzie bywają chorzy, a płody dotknięte wadami;
proszę sobie wyobrazić konstrukt: ‘+S. Hawkinga nie trzeba było zabezpieczać za
wszelką (i to niemałą) cenę, bo dotknięty był stwardnieniem rozsianym bocznym’
i mniemam błąd relatywizmu stanie się dla Pana czytelny.
Każdy człowiek, od strony fizjologicznej, rodzi się tylko po to żeby
umrzeć. Sztuka współczesna konstatację tę przeniosła nawet na tytuł filmowy: Życie jako śmiertelna choroba przenoszona
drogą płciową.[4]
Chwila, w której człowiek umrze i warunki w jakich się to stanie są, jak
wszystko co jest w fizjologii uwarunkowane-przyszłe i niepewne. Może być to
chwila porodu, może być katastrofa lotnicza, może być jubileusz 105. urodzin,
zachorowanie nagłe i nieodwracalne, czy przewlekłe i cierpiane przez lata...
4. My widzimy w tym bezsensowne cierpienie (...) Średniowieczne
barbarzyństwo.
Cierpienie nie bywa
‘bezsensowne’, gdyż nic co następuje takie nie bywa, a że wielu zdarzeń sensu,
ani m. in. Panu, ani mnie niepodobna znać, to nie znaczy, że takiego nie ma.
Nie znam np. sensu istnienia planety Neptun, co nie oznacza, że takiego nie ma.
Skazywanie, np. kobiet, na tortury wynikać musiałoby z
perwersyjnej woli człowieka. Poród zaś jako taki jest mechanizmem naturalnym,
wiąże się z nim, bardzo dotkliwe nieraz, cierpienie. Postęp nauki wciąż
dolegliwość jego, jak wszystkich cierpień naturalnych, pomniejsza, ale
całkowicie wyeliminować w stanie nie jest. Poród dziecka z bezmózgowiem nie
powoduje cierpienia istotniejszego niż większość innych porodów, natomiast
uśmiercenie przedurodzeniowe takiego (jak każdego innego) dziecka powoduje
cierpienie znacznie dolegliwsze, nie wspominając o nieuchronnym okaleczeniu
matki (piszę tylko o aspekcie somatycznym). W aspekcie zmuszania: w razie
faktycznego ryzyka przyurodzeniowego zgonu matki wraz z dzieckiem, powinna
funkcjonować i w aspekcie prawa tak obowiązującego, jak wszystkich racjonalnych
projektów, funkcjonuje, konstrukcja kontratypu stanu wyższej konieczności,
podobnie jak w ocenie indywidualnej wielu zabójstw, z którymi praktyka ma do
czynienia.
Epoka nie jest kwalifikantem barbarzyństwa. W starożytnym
barbarzyństwie np. matki rodziły, a następnie dzieci zrzucano ze skały. W XX
wiecznym dzieci np. żydowskie przemysłowo uśmiercano w obozach
koncentracyjnych. W XXI wiecznym, np. w Norwegii uśmierca się dzieci do
‘poszczególnej sztuki’ w aborcji selektywnej. Używanie przymiotnika
‘średniowieczny’, jako inwektywy jest o tyle irracjonalne, że właśnie
średniowiecze jest wynikowo epoką najbardziej postępową w dziejach cywilizacji,
porównując stan startu z dorobkiem spuścizny dla
epok umownie następnych.
5. Dla ‘was’ antykoncepcja hormonalna (...) grzech, niemalże zabójstwo
(...)in vitro(...)starać o dziecko.
Antykoncepcja prekoitalna
(także hormonalna, także mechaniczna) jest środkiem, którego stosowanie leży w
ocenie moralnej, także grzechu przeciw szóstemu, a nie piątemu przykazaniu i
zapewne nie dotyczy to tej odpowiedzi, nie ma tu bowiem „niemalże zabójstwa”
(tak jak nie ma takiego pojęcia w ogóle. ‘Antykoncepcja’ hormonalna, lub inna
chemiczna, postkoitalna, zwana przez część ‘waszego’ środowiska, makabrycznie
‘awaryjną’, nie jest żadną ‘antykoncepcją’, a środkiem wczesnoporonnym
usiłującym zabić lub zabijającym dziecko w fazie zarodkowej i nie ma tu także
„niemalże zabójstwa”, a zwykłe zabójstwo, lub takiego usiłowanie, a więc grzech
przeciwko piątemu przykazaniu, który podlega ocenie także z punktu prawa
świeckiego. Nikt racjonalnie nie ‘przeklina’ reprodukcji in vitro, gdyż takowe byłoby wyrazem bezsilnego zabobonu. Reprodukcja
in vitro jest natomiast formą aborcji
selektywnej in statu nascendi, tym
bardziej drastyczną, że immanentnie ukierunkowaną na poczynanie ludzi z góry
skazanych na śmierć, podobnie jak np. w Chinach w celu tzw. pozyskiwania tkanki
zarodkowej.
6. Dla nas to zwykłe osiągnięcia nauki...
Każdy wytwór myśli ludzkiej
jest ‘zwykłym osiągnięciem nauki’, w założeniu mającym pozwolić ludziom żyć
lepiej, zawsze niektórym ludziom, choćby było ich wielu. Takim była
infrastruktura masowej eksterminacji ludności, statki niewolnicze, łagry, broń
i środki masowej zagłady, gilotyna itd. Osiągalność naukowa nie warunkuje
poprawności etycznej.
7. ‘Wy’ chcecie, żeby ludzie podporządkowali swoje życie nakazom biskupów.
Choćbyśmy chcieli, nie ma to,
nie miało i mieć nie będzie racji bytu. Biskupi nie wydają ‘nakazów’
dotyczących wszystkich ludzi, gdyż nie dysponują taką mocą sprawczą. Jeżeli
stosują zalecenia, nawet formułowane także wobec społeczności pluralistycznej
wyznaniowo i bezwyznaniowo to jako stanowisko w sprawie umocowane w woli Boga
Stwórcy, liczenie się z którą zależy od liczenia się z realiami funkcjonowania
świata, które determinują prawo naturalne. Ochrona życia ludzkiego wynika z
samego faktu niezależności zjawiska życia na Ziemi od woli jakiegokolwiek
człowieka, który wszakże sam uprzednio żyje, a nie z woluntaryzmu np.
biskupów.
8. My uważamy, że każdy ma wolną wolę...
My także tak uważamy, także
uważamy, że po to, by samodzielnie dokonywać wyborów. Wolna wola nie pochodzi
jednak od ustanowienia człowieka, gdyż jak sam Pan zauważa, człowiek ową ‘ma’,
a nie tąż ‘nabywa’. Samodzielne dokonywanie wyborów jest emanatem
człowieczeństwa, przy czym pociąga za sobą odpowiedzialność, także gdy wybór
ten dotyczy, jak na ogól, innych ludzi, przez społeczność egzekwowalną.
Dalsze Pana wywody pozostają już w kręgu frustracji
politycznej, więc nie tu miejsce na tychże kwestionowanie, zaznaczam tylko, że:
1. Skoro pisze Pan o rodzeniu
„nieuleczalnie chorych niemowlaków”, to szczęśliwie szybko odszedł był od
frazeologii ‘płodów’.
2. Nie ‘policjanci i
prokuratorzy’ kształtują ludziom sumienia, a przyrodzona zdolność rozróżniania
dobra od zła, której pojmowanie jest miarą zdrowia psychicznego oraz dorobek
nauki, którego ogląd jest miarą poziomu zdolności intelektualnej.
3. Poglądy na aborcję nie
wynikają z samej wiary, lecz przede wszystkim z obiektywnej konstatacji
człowieczeństwa jako odrębności gatunkowej w świecie istot żywych. Tak samo
rodzenie dzieci nie jest wytworem fideistycznym, a naturalnym skutkiem poczęcia
i bycia w ciąży, co
następuje w życiu rodzin religijnych, obojętnych religijnie, a także
ateistycznych, czy irracjonalnie antydeistycznych.
4. Poczęcie, ciąża, życie
nowego człowieka nie dotyczy tylko Polek, gdyż każdy ten etap życia dotyczy
przynajmniej trojga ludzi: matki, ojca i przynajmniej jednego potomka, o czym
Pan zdaje się wiedzieć praktycznie.
5. ‘Sprawy’ te są całkowicie
oczywiste i nie ma tu miejsca na kompromis- sensowny, czy bezsensowny, czyli
stanowisko uzgodnione, podobnie jak w przypadku np. wzoru na pole koła, czy
zjawiska grawitacji. Ostatnią kwestią jaka miałaby tu znaczenie jest wiek,
ubranie i autorytet biskupów dla Polek,
Polaków, mężczyzn czy kobiet.
A pogróżki o wojnie i ‘sprawiedliwej cenie’ niech Pan
sobie zarezerwuje na bliższą kampanię wyborczą, gdyż śmiem sądzić, że cenę
Pańskich plakatów uzna Pan za przynajmniej nieuzasadnienie wysoką.
(-) Szymon Różycki
[1] Super Express nr 70 (24-25.03), za: Angora nr 13 (1.04.2018, s. 11.
[2] vide: partiarazem.pl/zarzad/.
[3] ibidem.
[4] Polska 2000, reż. K.
Zanussi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz