czwartek, 13 grudnia 2018

Moi mali purytanie

Witam, 
Dzieje się to co w kolejnych notach, nie mających na pewno większej siły przebicia, ale choć sygnalizujących, że czasem ktoś myśląc czyta publikatory społeczeństwa otwartego, przewiduję. Sama Postać i działalność Księdza Jankowskiego schodzi merytorycznie na coraz dalszy plan, słynne skrzywdzone dzieci także, tym łatwiej, że ich nie było. Na pierwszy plan wychodzi prawdziwy zamiar sotni, której artykulację publiczną zapewnia Wyborcza i wszystkie przybudówki. Postać Księdza Jankowskiego jest już tylko hasłem wywoławczym, na które reagują coraz częściej osoby, które dotąd nie wiedziały o Jego istnieniu. Wyborcza, obrzydliwa od zarania, ale spostrzeżenie to wymagało jednak trochę trudu analizy zawartych tam intryg, udaje czasopismo centrowo-liberalne, obywatelsko-inteligencko i co tam jeszcze. Nagle stała się kroniką walenia konia i nie owijajmy w żadne kurtuazje, a la Magda Mołek, która próbowała udawać oburzenie, iż chłopcy nalewali wino. Nagle, tym razem po trzydziestu latach, trzech facetów (gł. z zagranicy oczywiście) przypomniało sobie, jakoby Ks. Jankowski się przy nich masturbował. Oczywiście dopiero B. Aksamit przełamała w nich strach niepokonany i pospieszyli z tą historią, na miarę ujrzenia u Ks. Jankowskiego fragmentów bursztynowej komnaty, opowiedzieć fundacjom, Sekielskiemu i Wyborczej. Dotąd nie mieli by wzięcia na tak przewracające obraz historii najnowszej rewelacje? Zaryzykuję stwierdzenie, że w gazecie A. Szechtera, zw. Michnik, która robiła z siebie New York Times czy współczesny gaj Akademosa, ostatnio słowo 'masturbacja' jest częstsze niż 'antysemityzm', a o spuszczaniu się można przeczytać częściej niż o ksenofobii, co jest swoistym znakiem czasu, by tak to ująć cwel uświęca środki
Rekordy chamskiej głupoty popełnili jednak Zbigniew Bujak i Marian Piłka, chcąc zaistnieć na chryi o Księdzu Jankowskim, a nie mając nic do powiedzenia (w to, że masturbował się na ich widok nawet T. Sekielski by nie uwierzył). Piłka wyraził zgorszenie, że Prałat 'uchodził za ekscentrycznego', to akurat prawda, tak jak że Piłka nie i jeszcze długo, długo nie. Bujak ocknął się natomiast z letargu, iż oczywisty był w tle 'jakiś homoseksualizm', gdyż 'wystarczyło zobaczyć Księdza łazienkę i pokój sypialny'. Patrz Pan, w obu byłem i w tle widziałem jedynie okno, ale trzeba pewnie Pańskiego doświadczenia w przedmiocie by ujrzeć homoseksualizm w zwykłych sprzętach.
Nie w tym rzecz. Fake news jak każdy, zło niepojęcie perfidne, ale na co ukierunkowane, na ten hejt który wywołał i miał wywołać. Wystarczy poczytać listę komentarzy pod oboma artykulikami pod szyldem Gazety by wiedzieć, że proces kielecki to był pieszczotliwy klerykalizm w porównaniu do tego co na Gwiazdkę porucznicy Schwartza zapragnęli zgotować Kościołowi.
Są znacznie boleśniejsze, znów niezacieralne (jak pewnie każde zło) zjawiska. Przede wszystkim sugestia, że Australijka dająca B. Aksamit substrat oskarżenia, opowiedziała rzekomo to samo śp. Ks. Janowi Kaczkowskiemu, tylko autorka książki zamilczała jej dane, jakoby dla jej dobra. Jest to bandytyzm, gdyż wyczekano nieuchronnej śmierci Ks. Kaczkowskiego by próbować teraz divide et impera, konfrontować 'dobrego Księdza' i 'złego Księdza'. Księdza Kaczkowskiego nie znałem, znam nieco Jego przesłanie duchowościowe i pewien jestem, że gdyby miał jakiekolwiek podstawy by autentyczne zło w wykonaniu Księdza Jankowskiego upatrywać nie pozostawił by tego mrzonkom upływu czasu.
Właśnie ten upływ czasu. Wyczekano nie tylko wymarcia zainteresowanych, wyczekano także upływu terminów przedawnienia ścigania czynów. To ważne, przecież zmarł sprawca, ale być może żyją pomocnicy, sprawcy kierowniczy? Teraz może stawić się kolejny tłum świadków, kobiet, mężczyzn, dzieci (Księdza) i z jakąś motywacją opowiadać wszystko, nikogo poza mediami to nie zainteresuje i zainteresować nie ma prawa. Ewentualnie Rodzinę Księdza, która zabiega o ochronę Jego dobrego Imienia, daj Boże.
Znów proponuję redaktorom i mentorom porównanie. Niechby z dalekiego kraju przyjechało nagle kilku panów i opowiedziało, że trzydzieści lat temu masturbował się przy nich Marek Edelman, jakie byłyby losy takiego news?
Łódź Bałuty, 13. grudnia 2018 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz