sobota, 10 lutego 2018

Jest nas wielu

Witam,
Dni temu parę, pisząc o skandalu pospolitowania, wręcz oswajania zbrodni, zwróciłem uwagę Czcigodnych na podstęp tkwiący w użyciu przyjaznego, a jakże wieloznacznego sformułowania "nie jesteś sam!". Każda wieloznaczność, a językowa już par excellence, jest komplikacją, czyli mechanizmem fałszu.
Do takich z pewnością należy zapewnienie 'nie jesteś sam'. Brzmi ono, dla zsocjalizowanej w swej naturze istoty ludzkiej nader właściwie. Wszakże pierwsze wskazanie indywidualności osoby ludzkiej przez Stwórcę, o którym czytamy w symbolicznym streszczeniu kreacji, brzmi "nie jest dobrze, aby człowiek był sam". Prosta konkluzja Boska, jak każda zresztą, uległa szybko wypaczeniu. Wszakże przez pierwsze pięć dni (etapów) stworzenia o wszystkich dziełach Bóg stwierdzał wprost, że "były dobre" (a nawet bardzo), co do człowieka już o takim optymizmie nie czytamy.
Dziś bycie nie sam, ma na nieszczęście nader wiele znaczeń. Nie jest się samym, gdy odczuwa się z wzajemnością wspólność religijną, narodową, samorządową, ma się szczęśliwą rodzinę, dobrane środowisko zawodowe, satysfakcjonujące towarzystwo, wspólne zaangażowanie hobbystyczne, sportowe i wiele innych sprzyjających okoliczności- zawsze intuicyjnie wiążących się z poczuciem jedności. Wszakże 'w jedności siła' wywodzi się z najgłębszych przesłań cywilizacyjnych.
Przestaje się odczuwać bycie samym, gdy w kryzysie, trudnościach, ktoś oprócz Anioła Stróża, który niejako z urzędu, 'zawsze przy mnie stoi', pociągnie za sobą, wyprowadzi ku konkretnym rozwiązaniom. Choć tu już pewnie trzeba uważać, gdyż ten ktoś pozaanielski, może wyprowadzić ku rozwiązaniom konkretnym, lecz niekoniecznie trafnym.
Zdecydowanie można i często nie jest się samym w stanach i sytuacjach o najróżniejszym podłożu. Tu sedno tak zarysowanego problemu. Bardzo rzadko przestępca jest sam. W ogromnej większości przypadków jest on podżegany, ma pomocnika (ów), wspólników, kierowników, paserów i in. Ma też, rzadziej przynajmniej ustawowo wspominany, krąg inspiracji. Ta socjalizacja, solidaryzacja czynu zabronionego jest chyba najbardziej niebezpieczną formą podżegania. Spowszednienie rzeczywistości przestępnej to nie tylko formuła 'zrób to, tak robią wszyscy', to także formuła 'nie przejmuj się, wielu już to zrobiło (i mają się dobrze)'. Tak powstaje zjawisko klimatu kryminogennego, nie tylko zresztą wprost krymino-, odnosi się to bardzo istotnie do standaryzacji nałogów, egoizmu, rozwiązłości, nieróbstwa i innych patologii. W jedności siła, ale siła prowadzi nie tylko do walki o dobro, bardzo często przeciwnie, do trwania w złym też potrzeba określonej, determinacji obronnej. Mówimy wszakże o konflikcie sił dobra i sił zła, nie zaś o walce siły dobra z bezsilnością zła, za łatwo by było.
Tak się składa, że w tej walce też 'upodobali' sobie Aniołowie. Wspomnieni oczywiście Aniołowie Stróżowie, dowodzeni przez Archanioła Michała, o którym liturgii Kościoła przypomniał, wcale nie bardzo dawno, Papież Leon XIII, pod koniec w. XIX. Z drugiej strony, wcale nie znacznie słabszy, na tym ziemskim forum niejednokrotnie znacznie silniejszy, anioł (jak najbardziej) zwany szatanem. Niestety zło czyniący, tu nieistotne nawet czy wprost stypizowane ustawowo, nigdy nie jest sam, nie tylko po ludzku, zawsze ma możne towarzystwo diabła, nie diabełka halloween'owego, nawet nie bohomazu z wygłupów A. Darskiego et cons.- choć te po cichu prawdziwemu dają karteczki wstępu, ma towarzystwo szatana, który przy wszelkich 'wadach' głupi nie jest. Symbolista biblijny, prezentujący dzieje startu tego świata w 11. rozdziałach mało składnego manuskryptu mądrzej niż zastępy ewolucjonistów, antropologów i in. (przy całym szacunku dla ich twórczości pomocniczej), nie przypadkiem określił węża jako "najbardziej przebiegłego". 
Pytanie I. Dlaczego mógłby choćby czasowo wygrywać z Aniołami Stróżami, czemu może pertraktować z Bogiem (jakby choćby w wizji wspomnianego Papieża Leona-na ile realistycznej wie tenże i sami uczestnicy)? Odpowiedź myślę prosta. Otóż Anioł Stróż posługuje się narzędziem najprostszym, docelowo jedynym skutecznym, tj. prawdą, szatan zaś mogąc do woli kłamać, także przez wieloznaczność, osiąga efekty bardzo szybkie i pewnie spektakularne, a że docelowo katastrofalne, kogo to tu i teraz obchodzi?
Pytanie II. Dlaczego Stwórca mu po prostu 'łba nie ukręci'? Odpowiedź równie prosta. Ponieważ nastał by wówczas 'raj na Ziemi', a już raz był i się nie sprawdziło, człowiek ma być wolny, a wolność rodzi odpowiedzialność, diabeł jakoś dziwnie zwierzętami się specjalnie nie ekscytuje (kiedy wstąpił w świnie to poszły w wodę i był spokój). Raj owszem, będzie, ale kiedy się już te ziemskie zawody skończą, a kiedy, jak to lud prosty mawia 'jeden Bóg wie'. Diabeł odbywa coś w rodzaju kary dożywotniego pozbawienia wolności, na ludzkie nieszczęście z brakiem możliwości ubiegania się o warunkowe przedterminowe zwolnienie. Więc, jako że kara śmierci mu nie grozi, w nieskończoność może  'wywijać' wszystko, bo gorzej być mu już nie może.
Hasło 'nie jesteś sam' uzupełnić więc należy słowami 'uważaj, bo nie jesteś sam', a na ogół "nazywamy się legion, bo nas jest wielu", jak z właściwym sobie 'wdziękiem' odpowiedział diabeł Chrystusowi.
Pozdrawiam, Łódź Bałuty, 10. lutego 2018 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz