wtorek, 28 sierpnia 2018

Non omnis moriar

Witam,
Trudno osiągalnym sukcesem przeciw komplikacjom jest podanie treści trudnej w sposób nieskomplikowany. Obawiam się, że sukces ten może nie być mi dany. Słyszałem, czytałem, być może i skonstruowałem nawet wiele tez złożonych, rozwijających świadomość jakiejś dziedziny wiedzy i pozwalających przerazić się rozmiarem poznania. Większość jest instrumentalna-ułatwia nieco dowiadywanie się i przerażanie dalsze, zasób materialny wiedzy, mniej lub bardziej praktycznie stosowalnej wzrasta, zobowiązuje, wreszcie obciąża. Oczywiste staje się więc magazynowanie w przeróżnych zasobach i nośnikach służących, jeśli nie ma być to intelektualna masturbacja, wymianie- dobrze by reprodukcyjnej, bo współczesna nauka coraz częściej jest 'pettingowa'-daje satysfakcje wzajemne, bez szczególnego zainteresowania przysporzeniem na zewnątrz, lub 'prostytucyjna'-daje satysfakcję intelektualną, lecz w zamian bardzo wymiernej merkantylnie; trudno, dziś wspominany Św. Augustyn zmarł 1600 lat temu.
Dlatego intuicyjnie najbardziej cenię nie tezy odkrywcze z materiału niezrozumiałego, weryfikowalne bardziej zaufaniem do kompetencji odkrywcy (szczególnie, gdy głównym materiałem odkrycia są przypisy), lecz tezy oczywiste, na które nigdy bym nie wpadł. Przypominają o pokorze wobec nieoczekiwanej inspiracji z Góry, podobnie jak Zbawiciel przypomniał żydowskiemu uczonemu Nikodemowi w poufnej rozmowie, że 'Duch tchnie, kędy chce'. Właśnie te, zawsze skrótowe, zawsze nie poprzedzone ciągiem dowodowym, lecz wymagające nieosiągalnej dla mnie trafności, sformułowania nie potrzebują, ani ency-, ani wikipedii, gdyż tych pewność dowodzona jest często w najmniej spodziewalnych momentach. Bez przypisów i bibliografii pamiętam z reguły tych Autorów, choć trudno Ich szukać w naukowych 'książkach telefonicznych'. Zawsze pozostawiają upomnienie: choć zgadzam się z tym w zupełności, nigdy na to nie wpadnę, bo ilekroć użyję to już powtórzę. Większy nawet niż zdolność syntezy podziw budzi, przynajmniej we mnie swoboda formułowania, bez wysiłku wykładu, w kontekście zupełnie nienaukowym, w opisie wydarzenia czy cytacie myśli zupełnie niebadawczej. Analiza takiego przekazu zawstydza nie tylko trafnością, ale też nadnaturalną zdolnością pozostawienia śladu w myśli bez argumentu ex cathedra. O takich przekazach Ewangelia wspomina kto ma uszy, niechże słucha.
Wśród wielowątkowej rozmowy, z pewnością nienaukowej, o życiu, ale bez nauczania, napomniała mnie bardzo trudna kwestia, przekazana bodaj jednym zdaniem.
Żył człowiek, który nie dorobił się majątku i nie miał o czym sporządzać testamentu. Umierał przedwcześnie i nieuleczalnie, więc niczego wymiernego nie żądał. Nie miał namacalnych dokonań, by czymś szczególnym być wspominany. A jednak pozostawił spadek. Nie tylko wzbogacający, ale dowodzący MIENIA (nie majątku) jakie tu pozostawił. Spadek, o który nie da się procesować, a jednak, co do istoty będący przedmiotem nieosiągalnego podziwu. Otóż umierając chciał jeszcze tylko jednego, co zdało by się dać nic nie mogło, ale tym bardziej sądzę, że w takiej sytuacji miało dać, nie nam wiedzieć ile. Chciał spotkać konkretnego Człowieka, co dla obojga było nieosiągalne. Nie mógł Mu nic pozostawić, ani nic otrzymać, a jednak tego chciał, MIAŁ zatem co dać i na co w ostatniej chwili oczekiwać. Do spotkania nie doszło, lecz testament przekazany przez świadków okazał się wiarygodny. Spadek pozostał i ma ogromną wartość, nie tylko jako nieodbieralny, lecz jako wzbogacający dożywotnio.
Pieniądze i wszelkie prawa majątkowe są ogromnie potrzebne, oczywista jest tych konieczność do funkcjonowania. W zasadzie wszyscy ileś tam tych mają i wszystkim brakuje. Kto ma jednak tę świadomość, że ktoś konkretny umierając chciał Ją i tylko Ją konkretnie jeszcze choć tylko zobaczyć? Kto może opowiedzieć o tym nie w przemówieniu tronowym, a zwykłej rozmowie, bo ma pewność, a nie poetyckie przeświadczenie? Kto wreszcie potrafi wzbudzić tym niepokój- czy mnie ktoś kiedyś tak wspomni, że nie wszystek umrę, czy ja będę miał kogo, szczerze i realnie, tak pragnąć? Przez tyle lat, osobiście poznałem jedną taką Osobę.
Requiescat in pace.
Łódź Bałuty, 28. sierpnia 2018 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz