środa, 17 października 2018

Brzytwa chama

Witam,
24. września br. daleko mi było od poczucia sensu wspominania 100. Jubileuszu niepodległości, skoro z co najwyżej niesmakiem spoglądamy na zaskarżanie polskiej ustawy ustrojowej do zagranicznego trybunału. Totalna opozycja, traktująca się, z dużym wsparciem, istotnie obecnych na rynku, mediów jako 'ambasada' Europy w polskim bantustanie, uznała ten jawny zamach niezbrojny za 'bratnią interwencję'. Nie ma po co ukrywać, że przyklasnęła temu znacząca większość prawników akademickich, a kadra sędziowska w gigantycznej większości. Nie z racji konstytucyjnych, czy jurysdykcyjnych, tylko chwycenia tej nieszczęsnej BRZYTWY CHAMA (by nie mylić ze średniowieczną brzytwą Ockhama), niech się dzieje co chce, byle podważyć reformę Ziobry, bo struktura się wali. Nie ma już i nie ma na widoku, żadnych argumentów merytorycznych dla kolejnych zdemaskowań, że układ międzynarodówki lewackiej nie ma żadnego rzetelnego fundamentu, tak w prawie wewnętrznym, jak w legitymacji rozsądku społecznego. Pozostaje surogat demokracji, czyli ulica, niepiśmienna już do tego stopnia, że gdzie się nie pogna, pokazuje kartki, jak czterdzieści lat temu na lotniskach USA, teraz 'Konstytucja', 'Sąd Najwyższy', 'Unia', nagle 'murem za Hanką' oraz oczywiście zagranica, której zaczyna się pytać o wszystko, jak te czterdzieści lat temu: 'ale, co powiedzą towarzysze sowieccy?'. Kiedy brakuje argumentów czytelnych wprost, masowo wysuwają argumenty nieczytelne, mające być skuteczne z boku. Nieważne czy ktoś powinien być SSN, ważne czy kadencja to to samo co sprawowanie funkcji. Nieważne czy ktoś może być prezydentem miasta, ważne, że może być wybrany. Nieważne, że należy sprawę rozstrzygnąć sądownie, ważne aby sprawdzić czy w ogóle Luksemburg da tu kompetencję. Nieważne czy Hanka powinna być członkiem zarządu PO, ważne która nowelizacja statutu jej dotyczy (to ostatnie mnie szczęśliwie zupełnie nie dotyczy). Sam znam na bieżąco odpowiedzi dające się podsumować: 'może i ma pan rację', ale raczej nie może pan tej przedstawiać albo 'te dokumenty mają doniosłą rangę dowodową', ale nie miał pan prawa o tych wiedzieć.
Dziś słyszymy publicznie o wielkim kroku ku suwerenności, którego dokonał Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro, kierując do TK pytanie o konstytucyjność pytań prejudycjalnych spoza materii sprawy do sądownictwa obcego. Co odpowiada 'środowisko'? Nie oświadcza nic na temat takowej konstytucyjności, gdyż odpowiedź merytoryczną zna. Wyraża zgorszenie samym pytaniem. Sędzia  Mazur ze związku zawodowego Themis (zwanego konstytutywnie 'stowarzyszenie') jest 'zszokowany' poddaniem w wątpliwość czy Trybunał Luksemburgski może wypowiadać się o stanie praworządności polskiego sądownictwa, co gorsza mówi to 'jako prawnik'. Twierdzi, że właśnie suwerenność polskiego sądownictwa stawiałaby Polskę na równi z Białorusią czy Turcją. Każde Państwo ma swoje dobre i złe artykulacje, tak Białoruś, jak Belgia (o ile jest jeszcze Państwem), tyle, że na dzień dzisiejszy ta Białoruś jest bardziej szanowana od Polski, bo żaden trybunał europeistyczny nie czuje się poza gadaniną kompetentny do weryfikacji Jej praworządności. Bo nie jest w Unii? Nie tylko, Niemcy w Unii są, a nawet Unia jest w Niemczech, i wprost powiedzieli Brukseli, co ma do Ich sądownictwa. Polska ma być nie w Unii, a używając języka archaicznego prawa międzynarodowego terytorium zależnym Unii. Na to zgody być nie może. Nadzwyczajna kasta (również instytucja prawa ustrojowego wprowadzona przez Themis, a personalnie SNSA I. Kamińską) jest niczym J. M. Arouet, który ponad 200. lat temu powiedział, że ceni sobie wyższość kulturalną Francji nad Rosją, ale cóż, caryca przysyła mu co zimę 40 pelis szynszylich, a on 'bardzo marznie'.
PiS robi bardzo wiele, także na gruncie terenowym, 4 dni przed wyborami Wojewoda Łódzki jednoznacznie powiedział o perspektywie powyborczej w razie reelekcji H. Zdanowskiej, w jedynym możliwym kształcie, czyli z art. 97 ustawy o samorządzie gminnym (ośmielałem się wspomnieć 12. bm.). Towarzyszy temu oczywiście wrzask analfabetów, pustosłowie Schetyny i trele jego orszaku- z radością podchwytywane przez media, do których Pawlak z ludu wzięty wolał dokładać, bo dają większe efekty niż różne komisje (jak wieść taśmowa głosi) i czułe słówka zainteresowanej o 'suwerenie' (kiedyś już wspominałem by zaprzestali używania słów, których znaczenie nie jest im znane).
PiS robi bardzo wiele, ale wciąż o duży krok za późno, wciąż na już przygotowany wrzask uposażonych ze wszystkich możliwych kieszeni środowisk i koalicji. Poza przyspieszeniem, pozostaje jeszcze jedno: determinacja, nigdy się nie ugiąć, nigdy nie zawahać z grzeczności, nigdy nie pójść na 'dobrą kawę' do M. Gersdorf, ani nie uchylać art. 55a. Nie docenią niczego, a pomnożą każdą chwilę wytchnienia. Za rok też będą wybory, tylko nie do rad.
Powodzenia,
Łódź Bałuty, 17. października 2018 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz