środa, 3 października 2018

Chwina moment nieuwagi

Witam,
Tytułowy moment nieuwagi profesora Stefana Chwina, zawodowego intelektualisty liberalno-demokratyczno-lewicowego, trwał stosunkowo długo, gdyż 15 lat. Rozlegle i nudno rozżalił się na łamach poprawnego do skrajności tygodnika Przegląd nad skandalem, że społeczeństwo zrobiło w krowę liberalno-demokratyczną inteligencję. Zawsze mówię, że przymiotniki są bardzo ryzykowne, bo osłabiają powagę rzeczownika (no nie zawsze, ale gdy już sam rzeczownik jest 'ryzykowny', to już na pewno). O uprzymiotnikowaniu demokracji już coś było. Teraz okazało się, że w pełnym równości świecie demokratycznym, inteligencje też mogą być 'nieco bardziej', taka np. 'liberalno-demokratyczna', a kiedy jeszcze lewicowa, to już naturalny sokrateizm pisarza z Gdańska (nie Grass, ale podobnie w Polsce, jako załączniku do Europy zakochany) aż drży z uniesienia.
Warto jednak przebrnąć marudzenie refleksyjnego eseisty, by dowiedzieć się, że arystokraci demokracji przez moment nieuwagi przez pomyłkę czasem powiedzą prawdę. A no gorzką, a no taką, że tak całkiem wyrolować, cyt.: najważniejszej normy polskiego ducha, czyli normy niepodległości (kc) się nie dało.
Generalnie daleko w tym rozległym wywiadzie z R. Walenciakiem (może nie wywiad nawet, tylko wypełnianie mówcy chwil na oddech) do jakichś nowości, ale warto ujrzeć, że nawet mędrcy z krainy 'demokracji', w której głos normalnych ludzi uważa się za subiektywne odczucie rzeczywistości społecznej, czasem zupełnie odklejone, bywają sfrustrowani przejrzeniem ich cwaniactwa. 
Literat czuje się bowiem zdumiony po prostu tym, że akceptacja wejścia do UE wyrażona w zamierzchłym referendum unijnym (zaznaczam, że najmłodsi, którzy wtedy głosowali mają już Chrystusowe lata), wynikła z przyczyn technokratyczno- unijnym. Skandal na miarę Obrony Poczty Polskiej we Frei Stadt Danzig wynika z tego, że społeczeństwo zwykłe nie poszło do Unii z 'najpiękniejszego' uwielbienia dla gender, zapomnienia o mitach niepodległości, pogardy dla seksualnych lęków katolicyzmu, a najbezczelniej dla zachodnich standardów gospodarczych. To 'my', strona liberalno-demokratyczna wyobrażaliśmy sobie, że mamy społeczeństwo obywateli Europy, a tu zaraz, zaraz... 'masa ludzi' chce dobrej zmiany, ale tutaj, bez kursowania na zmywak. 
I jesteśmy u źródła: DEMOKRACI 'wyobrażają' sobie społeczeństwo, są zdegustowani masą ludzi.
W jeszcze jednym stary Chwin ma rację wszystko rozgrywa się w ludzkiej głowie. Czego nie ruszy, to sprowadza się do edukatorów seksualnych. Zaczyna od gender i zmian płci, a kończy na tym gdzie świat normalny zaczął, na oburzeniu tym, że Adam i Ewa, nadzy w Raju, archetyp małżeństwa, działają jeszcze na 7 mln Polaków. Cienko u Pana z liczeniem, no ale eseje nie powstają na kalkulatorze.
Bogu dziękuję, że choć jestem nieco młodszy od gdańskiego bursztynu, to owszem zastanawiałem się dłużej niż zwykle jak głosować w czerwcu 2003 r. Uważałem, że w unormowanej, stałej współpracy celnej, jakościowej, surowcowej, energetycznej, analogicznej do EWG, Polska uczestniczyć powinna. Wiedziałem jednak, że Schumana, Adenauera, a nawet Kohla czy Chiraca raczej tam już nie będzie, prędzej przedstawiciele licznego Narodu z maleńkiego azjatyckiego Państwa, więc jeśli centrum i tak ma być w USA, to NATO wystarczy. Głosowałem więc NIE i żadne Chwiny dziś mi nie powiedzą, że nie chcąc pederastów i kwot uchodźczych, chciałem kwot dotacyjnych. Jednoznacznie piszę, nikt nie robi Polsce grzeczności współpracując z Nią gospodarczo jako najznaczniejszym Państwem międzymorza i nikt mi nie będzie dyktować, jakie normy obyczajowe i intelektualne są nowocześniejsze od Dekalogu i  scholastyki.
A jeśli ktoś się obawia, że jak się Timmermansy i inne Guy'e obrażą i trzeba będzie oddać subwencje, to przypominam, że żaden z członków starej Unii nie wywiązał się z umów sojuszniczych w 1939 r., a centrum ekonomiczne UE stanowią Niemcy i Francja ze spadkiem Vichy, więc że tak powiem zaliczka reparacji byłaby wpłacona.
Powodzenia,
Łódź Bałuty, 3. października 2018 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz