sobota, 13 października 2018

Kogo gorszy codzienność, niech nie czyta

Witam,
Oblicz zbezczeszczenia normy moralnej w przestrzeni publicznej jest tyle, że tzw. 'książka nie opisze', ale jest pewne znamienne zjawisko, które na to obleśne oblicze nakłada jeszcze dodatkową maskę fałszu. 
Wbrew wszelkim średniowiecznym obawom nowoczesność usilnie strzeże poziomu moralności, zwłaszcza by był to poziom w dosłownym rozumieniu. Dziś nie mam zamiaru spostrzegać spraw doniosłych, ale codzienność składa się z tysięcy szczegółów. Takim szczegółem zdaje się być tzw. pasmo szerokiej oglądalności, kiedy różne mające przecież jakąś oglądalność stacje tv przerywają bloki reklamowe serialami, wymieszanymi z ich powtórkami, gdzie jako że chronologia nie ma żadnego znaczenia i tak nie jest, ani być nie musi szerzej postrzegalne. Słyszałem, że noszą one roboczą nazwę dokument fabularyzowany, ale być może jakoś bardziej profesjonalnie. Chodzi o historyjki pod wspólnym mianownikiem: sceny interpersonalne kręcone w jednym mieszkaniu wielkomiejskim (z jedną różnicą Krzyż na ścianie jest tylko u naiwnych starców, albo wyrafinowanych oszustów), w jednym rancho i jednym sekretariacie 'wielkiej korporacji', gdzie wszyscy robią 'projekty'; prospekty ogólne wyjęte są natomiast z reklamówek Warszawy: Wisła z mostami, Pałac Kultury, tęcza, palma. Wspólny jest też mianownik przekazu: pokolenia, seks i pieniądz, czyli wszystko co przez dzieje ludzkość tworzy i dzieli. I tu jest sedno.
Zdałoby się raj, w końcu filmowe historyjki 'z życia wzięte' emitowane są, kiedy w domu powinni być głównie emeryci, bo kiedy strudzone nastolatki mogą nocą spokojnie pokontemplować tv w necie, a przede wszystkim przed swoim telewizorem lecą prawdziwe morderstwa na twardo, horrory i konkretne porno. Dlatego w różnych słoikach, ukrytych prawdach itp. wszyscy są niby grzeczni do zwymiotowania (no chyba, że z urzędu mają być 'wzorowo' niegrzeczni), umawiają się tylko na kawę, do knajpki, piją soczek, albo wodę, dyspensa na piwo jest tylko w mowie i w tle konfliktu, papierosów nie pali NIKT, podobnie zresztą jak nie chodzi do kościoła (no chyba, że z niechęcią wspominana sklerotyczna babcia na wsi zapadłej). Problem w tym, że jest mnóstwo konfliktów, więc nagle się okazuje, że te dokumenty są groteskowo sfabularyzowane, gdyż nagle słyszę 'spieprzaj gnojku', 'odwal się', 'jak mogłeś', 'spaliśmy razem' (no to dobranoc), 'doszło do seksu' itd., jak z Wujka Dobra Rada. Kiedy trzeba wstrząsu, nie ma mowy o codziennym chuju, kurwie czy pierdoleniu (we wszystkich wymiarach semantycznych), tylko są zwracające uwagę gwizdy. Zdałoby się Domowe Przedszkole ciut podstarzałe. Niestety w tej hipokryzji estetyki (także ubiorowej rzecz oczywista) nuża się cała standaryzacja absolutnego dna przesłania moralnego. Wszyscy, poza rozhisteryzowanymi wsioczkami i tępawymi wsiokami, kłamią jak z nut, dziewczęta dzielą się na cichodajki i półkurwia (chyba, że są 'niedzisiejsze'), młodzieńcy na ciacha jednonocne i pięknodusznych gejów. Miłość jako uczucie do czegoś więcej niż zawartość kieszeni i przestrzeni między niemi istnieje już tylko w świecie homoseksualnym. Bogaci kradną i oszukują aż miło, biedni są głupi. Lojalność w pracy polega na konkurencji między nocką na kwadracie, a kartą w bankomacie. Rozwody (jeśli w ogóle bywa z czego) bierze i daje się jak kasę i resztę w kolporterze. Dzieci chodzą do szkoły po to żeby shejtować koleżanki, wpiiiiiiiiiiii kolegom, albo poszantażować nauczycieli za molestowanie... Długo by jeszcze, ale wiadomo o co chodzi. Jedno muszę przyznać, całkiem poważnie, aborcja wciąż uważana jest za, co prawda wybór, ale odradzany, ostatecznie niedochodzący do skutku i jednak zło (choć oczywiście jako wstrząs dziewczyny, a nie zabicie dziecka).
Tu jest cały problem nowoczesnej moralności. Skandalem jest, że ktoś zapali papierosa, wypije z kolegą ćwiartkę, albo powie o kurwie kurwa, a całe bagno modeli zachowawczych to codzienność i norma czasów, w której jednym złem należy wyważać inne.
Podkreślić trzeba, że gdyby wzorem pisku w miejsce 'brzydkich słów', dawać białe plansze w miejsce 'brzydkich zachowań', należałoby na telewizor zawiesić stare (bo jeszcze białe) prześcieradło i nie marnować prądu.
Powodzenia.
Łódź Bałuty, 13. października 2018 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz