czwartek, 6 września 2018

Chcem, muszem i mogem

Witam, 
Trudno powiedzieć dlaczego chcenie ma złe notowania. Znów górę bierze społeczna obłuda. Wszyscy czegoś tam chcą (a raczej im się zachciewa) i to na ogół wiele, ale udają, że broń Boże. Tymczasem chcenie samo w sobie jest bardzo wskazane. Przeciwieństwem chcenia wcale nie jest hojność, czy powściągliwość, bo oba wskazują, że ktoś chce, np. dać coś konkretnego, od czegoś konkretnego się powstrzymać. Przeciwieństwem chcenia jest roszczeniowość, kiedy nie zmierzam do osiągnięcia czegokolwiek, tylko wychodzę z założenia, że mi się należy i tyle (a na ogół jeszcze więcej). Lud niczego konkretnego nie chce, tylko bezustannie potrzebuje, a w swej bezinteresowności uważa nawet, że kto inny ma interesować się tym, czego tak naprawdę.
Dobrze ilustruje to Ewangelia, podkreślając początkowo słabość człowieka: wie Ojciec wasz czego wam potrzeba, zanim Go poprosicie, by pod koniec pod koniec wskazać człowieka wielkość: jeżeli we mnie trwać będziecie, proście o cokolwiek chcecie, a będzie wam dane.
Demokratyczny mit równości zakłada, że wszyscy mają równe żołądki, równe mózgi i równą siłę woli zatem potrzebują tego samego, problem w tym, że demokratyczna mitomania nie odpowiada kto miałby to dać. Całkowicie średniowieczne chcenie, zakłada że skoro wiem czego chcę, to ja staram się dowiedzieć jakimi środkami i od kogo staram się to osiągnąć i nie samo chcenie jest złe, a złe mogą być środki lub wybór celu, ale za to już się odpowiada. Same pragnienia też nie są złe, tylko beznadziejnie próżne, gdyż wymagają by ktoś myślał i odpowiadał za pragnącego. Pragnienie ma to do siebie, że nie zmierza do jakiejkolwiek trwałości. Potrzebuję wszak pieniędzy po to żeby te wydać, zatem potrzebować za czas pewien (raczej niepewien). Chcenie jest ukierunkowane na konkret, który ma rację stałości. Człowiek chcący traktuje innych poważnie i oczekuje od innych poważnego traktowania. Najczęściej, by uniknąć odpowiedzialności podaje się przysłówek 'niechcący' (rzekłbym nawet, że z góry uczula na perwersyjną umyślność).
Dla kogoś, kto naprawdę chce, pomyłka jest porażką, natomiast spragnieni bezustannie robią coś przypadkiem, albo przez pomyłkę. Spragnienie da się ugasić byle czym, co rozwija rynek tandety, chcenia oszukać się nie da, gdyż chcący zmierza do konkretu i wie kiedy ten osiąga, co podnosi standardy, tak ofert, jak i starań- przed nowoczesnością powiedziano, że dla chcącego nic trudnego. Pozorna bezefektywność chcenia, pozorna, bo obserwowana jako nie dająca rychłego efektu, budzi często pogardę o jakiej wspomina Pierwsza Brygada: Mówili, żeśmy stumanieni, nie wierząc nam, że chcieć to móc.... Nie można ukrywać, że chcenie z całą mocą eliminuje tych, którzy mają tylko zachcianki, najkrótszą chyba i bardzo znaną biblijną syntezą końca świata jest przecież: ponieważ wzmoże się nieprawość, oziębnie miłość wielu, lecz kto wytrwa końca, ten będzie zbawiony.
Dlatego, z całą pewnością, jeżeli jest się pewnym swego chcenia, a nie zachcianki to nie czas gra rolę, a stałość, wytrwałość i właśnie ta miłość bardzo niewielu.
Jeśli kto jest w stanie wytrwać końca tych, poszczególnych, notatek, to wie że, starają się realizować zasadę 'ostatni będą  pierwszymi', a w zasadzie nie ostatni, a wieńczący i nie tylko będą, ale już są, a liczbę mnogą zawsze należy odczytać jako pluralis maiestatis.
Powodzenia,
Łódź Bałuty, 6. września 2018 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz