poniedziałek, 24 września 2018

Równowaga

Witam,
Medialny racjonalizm polega np. na opowiadaniu 'poezji' na miarę Słońce weszło w znak wagi w swej pozornej wędrowce po nieboskłonie. Aby uzasadnić androny o pozorach i horoskopach nagle okazuje się, że teoria geocentryczna przestaje być 'średniowieczną brednią inkwizycji'. Zjawiska meteorologiczne w bieżącym roku sprzyjają jednak kalendarzykom kieszonkowym więc percepcyjne zrównanie dnia z nocą w naszej szerokości geograficznej faktycznie pokryło się z początkiem jesieni klimatycznej. Od kiedy bowiem nie wypada już w Polsce wspominać o początku kampanii buraczanej (cukrowej gdyby kto pytał, czy cukier naprawdę nie bierze się z Biedronki), pozostał już romantyzm topoli co go chronią od wiatrów jesieni.
Jesień jednak ma swój wymiar społeczny, kończy się bowiem umowny sezon urlopowy. Umowny bo zdeterminowany wakacjami szkolnymi. Dzieci nagle okazały się do czegoś potrzebne, poza kontestacją 500+, promocją aborcji i politycznym rozgrywaniem zbrodni zboczeńców zwanych pedofilami. Dorośli od podstawówki przywykli, że wtedy są wakacje, więc do tzw. ciepłych krajów najchętniej jeżdżą wtedy kiedy w Polsce jest najcieplej. Ci co pozostają w pracy, szczególnie w budżetówce najchętniej latem tłumaczą swą bezczynność, czy opieszałość 'sezonem urlopowym', a zimą tym, że kiedyś muszą wziąć urlop. Jeśli dodać Wszystkich Świętych, 'Gwiazdkę z sylwestrem', ferie, jajeczko, weekend majowy, to w sumie coś można załatwić tylko z emerytami, ale to już jest metoda 'na wnuczka'.
Nie da się jednak ukryć, że urlop jako taki i to nie tylko wynikający z Kodeksu Pracy, ale po prostu zwolnienia od determinatu związania terminarzem, jest człowiekowi potrzebny. Trudno na ogół bowiem nazwać go wprost wypoczynkiem, gdyż często po 'znoju' związanym głównie z codziennym dojazdem na godzinę i prywatnością między zakupami, a ócz mrużeniem, następuje remontowanie mieszkań, orka na działkach lub wyścigi na wycieczkach zorganizowanych co do minuty. Wypoczynek prawdziwie jest więc głównie mentalny. Męczę się, nawet bardziej, ale na swoje życzenie, a nie na polecenie. Nie zarabiam (przynajmniej namacalnie), a wydaję, więc mam świadomość kto tu rządzi (ja). 
Życie jako takie jest męczące- ciekawe bowiem, komu by się chciało bezustannie oddychać, podtrzymywać akcję serca czy aktywność zmysłów, gdyby nie robił tego za nas Stwórca wyposażywszy w autonomiczny układ nerwowy; na jedzenie i seks bywamy wszakże często zbyt zmęczeni. Jednakże, poza regeneracją biologiczną, odpoczynek wciąż jest konieczny, ale od czego czy po czym. Głównie po zmaganiu się z przeciwnościami, którymi jeśli dobrze się przyjrzeć jest w zasadzie wszystko. Praca i to każda męczy, ale jest konieczna, po co? Żeby zaspokoić potrzeby innych i za to otrzymać pieniądze potrzebne po to aby je wydać. Efekty pracy udoskonalają też warunki życia, ale warunki te nie służą niczemu innemu jak zmaganiu się z przeciwnościami: mieszkaniowymi, zdrowotnymi, odzieżowymi... Praca, aktywność daje kontakt z ludźmi, który sam w sobie głównie męczy i powoduje konflikty, a stąd dalsze preteksty do zmagań. Praca daje kontakt z aktywnością innych ludzi, tylko w sumie po co? Każdy miałby robić coś 'pod innych', to prościej zaprzestańmy wszyscy dawać, to i wszyscy zaprzestaniemy oczekiwać. Żelazna logika ta prowadzi do koncepcji generalnego pójścia na urlop. Umówmy się, że koniec z męczeniem się. Każdy z najbliższymi robi tylko to co nie męczy, ale i nie powoduje bólu. Ustaną konflikty, wyjemy zgodnie co zostało z zapasów, ogrzejemy się spalając spokojnie dorobek ludzkości. Na miarę naszych indywidualnych możliwości białkowo-genetycznych wymrzemy w nie tak długim czasie. Przetrwają zwierzęta, bo mają instynkt, a nie rozum i wolną wolę, więc resztki po nas zjedzą, ale niedługo wyginą bo przecież skończą się parki Serengeti i zasób roślinny niczym nie regulowany.
Jeśli wszyscy postanowimy zakończyć zmaganie się z przeciwnościami i pójdziemy na urlop, bez gwałtownych wojen, ani samobójstw, w przewidywalnym czasie ziemia będzie bezładem i pustkowiem, a Duch Boży unosił się nad wodami, czyli tak jak przed wielkim wybuchem. Tak oczywiście ma być i będzie, ale nie w przewidywalnym czasie. 
Jak często, wracając do Księgi Rodzaju, zmaganie z przeciwnościami jest treścią człowieczeństwa, a same przeciwności zwierciadłem człowieczeństwa. Codzienność społeczną Stwórca ustanowił: W trudzie będziesz zdobywał pożywienie i w bólu będziesz rodziła dzieci, ale będziesz zdobywał i będziesz rodziła, a nie 'odpuśćcie sobie i czekajcie, aż was zwierzęta obgryzą w resztkach rezerwatu Eden'. Jednak co ważne, już wtedy, dawniej niż ktokolwiek może metodami empirycznymi ustalić: zdobywał pożywienie, rodziła dzieci. A więc dwupłciowość, samozachowawczość i sukcesja są starsze od wszelkiej cywilizacji, od tego filaru urlopu nie ma, co poniekąd potwierdza praktyka urlopów nawet bardzo wypoczynkowych.
Powodzenia, Łódź Bałuty 23. września 2018 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz