sobota, 1 września 2018

Wielu snem śmierci upadli, co się wczoraj spać pokładli...

Witam,
Największa wojna dziejów, jedyna dosłownie światowa- de facto trwająca do dziś, szczególnie na południowo-zachodnim pograniczu Rosji i w Państwie Izrael, jawną agresją rozpoczęła się 79 lat temu w Polsce. Choć o Westerplatte, pancerniku Schlezwig-Holstein i majorze H. Sucharskim wiedzą wszyscy, o wcześniejszym o kilkanaście minut zbombardowaniu Wielunia powszechniej (a i to nie na miarę rangi Wydarzenia) zaczęto mówić i pisać dopiero kilkanaście lat temu.
Cała wojna i to każda w dziejach jest ciągiem zbrodni, lecz zbrodnia wieluńska ma pewien szczególny rys dla całej wojny światowej. Wojnę Rzesza Niemiecka rozpoczęła nie od działań zbrojnych, lecz od zbombardowania bezbronnego, absurdalnie wybranego jako 'poligon próbny' miasteczka. Nie chodzi tu o rozbieżne kalkulacje Ofiar, czy było Ich kilkaset, czy trzy tysiące, w tej statystyce wymordowań specjalizował się Stalin, nie chodzi nawet o wzruszanie zbombardowaniem szpitala, czy synagogi. Każdy niewinny człowiek ginie czy dogorywa sam i tej tragedii nie kwalifikuje się ilością zwłok sąsiadujących.
Wieluń jest (a przynajmniej powinien być tak odbierany) jako symbol tej wojny na miarę Hiroszimy i Nagasaki, których nuklearna eksterminacja była ostatnim aktem zbrojnym w toku działań globalnych. Właśnie ten szczególny wymiar czyni z Wojny Światowej- wojnę uniwersalną, rozpoczętą morderczą demonstracją siły wobec najzwyklejszej ludności cywilnej w Polsce, a zakończoną apokaliptyczną zemstą na takiej samej ludności w Japonii. Jest ewidentnym znamieniem tej wojny, znamiennym bardziej niż wszystkie inne, ostrzegającym do dziś przed konfliktem globalnym, że bardziej niż z państwami, była to wojna z ludnością. Były oczywiście wielkie kampanie militarne, szczególnie na froncie wschodnim, brytyjska, śródziemnomorska, oceaniczna, ale najkrwawsze kampanie trwały cały czas wobec armii nieuzbrojonych.
Po wszystkich stronach starto nalotami z powierzchni całe niemal miasta, których większość mieszkańców nie rozumiała nawet istoty konfliktu, pierwszy i de facto ostatni raz zastosowano balistykę jądrową, która dwoma pociskami bombowymi wymordowała kilkaset tysięcy Ludzi bez wyganiania Ich z domów. Istotniejszym celem wojennym niż ujarzmienie państw była fizyczna eliminacja narodów, ludzka i cywilizacyjna, szczególnie Żydów, Słowian z Polakami co do zasady. Gazy bojowe tej i poprzedniej wojny nie wymordowały na frontach nawet 1% ludności wymordowanej gazami toksycznymi w przemysłowych obozach śmierci. Rozbrojeni jeńcy wojenni stawali się ważniejszym wrogiem osobowym od uzbrojonej armii. Właśnie nienawiść międzyludzka, a nie międzyimperialna pozostawiła terror zwycięzców, jako spadek po terrorze zwyciężonych. To najzwyklejsza, niezainteresowana 'równowagą globalną' ludność cywilna stała się na dziesięciolecia ponoszącym najcięższe odium wyścigu zbrojeń i trwającego do dziś rozbrojenia przez dozbrojenie.
Widząc relacje z wojen, 'konfliktów zbrojnych', słysząc czy czytając o 'stratach w ludziach i sprzęcie', 'masowych ludobójstwach', 'znalezieniu się na linii ognia', warto poczuć się przez chwilę w tamtejszym Wieluniu, gdy każdy z zabitych, uprzedniego wieczora spokojnie, na swą miarę, kładł się spać i o wojnie słyszał tyle, że kiedyś była. Warto uświadomić sobie, że broń palna i każda inna tak naprawdę służy po prostu do zabijania i to nie 'mas agresora', a konkretnego człowieka, w którego zostaje wymierzona, ze mną na czele. Warto przypomnieć sobie, że miarą słabości tego świata jest kwalifikowanie rangi państw ich możnością śmiercionośną.
Wojna rozpoczyna się na mapach, a kończy w naszych otrzewnych.
Łódź Bałuty, 1. września 2018 r. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz