niedziela, 30 września 2018

Zawód zaufania publicznego

Witam, 
Od tygodni narasta napięcie medialne, jakoby doszło do niepojętej afery w Gdańsku, iż odkryto kilkaset umów w formie aktu notarialnego, które potwierdziły rażące pokrzywdzenie stron psycho-intelektualnie-majątkowo słabszych. Znów Schliemann z Troją to grabarze parafialni zdawałoby się. Niech mi znajdą dziennikarze kilkaset umów w formie aktu notarialnego z analogicznego okresu w których analogiczni słabsi na 'targowisku prawności' byliby wsparci ochroną, a i to bezinteresowną, byłoby o czym głosić. Popieram oczywiście podjęte przez Prokuraturę po latach budkowej bezczynności kroki, lecz obawiam się, że jest to wierzchołek góry lodowej i mam na to przykłady z bałuckiego lupanaru również.
Niestety lud i to nie od dziś, a od przynajmniej czasów zaborczych Lalek  i Ziem Obiecanych sam przywykł i per facta concludentia zaakceptował, że są zawody zinstytucjonalizowane do przedstawicieli których idzie się głównie po coś przeciwnego tych etykiecie. Jest to oczywiście uogólnienie, ale chodzi o wskazanie, że 'umowa społeczna' działa obustronnie, na zasadzie jedni potrzebują, drudzy mogą, a jak raz na święty czas nagle ktoś zachce na serio, robi się afera. Wszyscy przecież przywykli iść na co dzień do lekarza nie po zdrowie, a po zwolnienie, czyli stwierdzenie niezdolności do pracy; do ginekologa nie podtrzymywać, a przerywać; do adwokata nie bronić prawdy, a ukrywać kłamstwo; do notariusza nie potwierdzić wiarygodność, a ukryć niewiarygodność; do sądu rodzinnego nie rodzinę umocnić, a legalnie rozłożyć; do weterynarza nie sprawdzić jadalność mięsa, a podbić, że jeszcze 'przejdzie'; do rzeczoznawcy nie po to żeby sprawdzić odporność maszyny, a potwierdzić, że choć się rozpada to jeszcze pojedzie; do biura księgowego nie rzetelnie policzyć, a perfekcyjnie ukryć i długo by jeszcze.
Popyt rodzi podaż, więc gabinety i kancelarie nie obciążają się już specjalnie wiedzą i skutecznością swej maestrii, a raczej decorum, galanterią stroju, gestu i słowa, a przede wszystkim zasobem kontaktów wzajemnych, tak że powstaje coś w rodzaju rynku wtórnego usług eksperckich, gdzie od materii problemu do pieczęci 'osoby kompetentnej' coraz dalej, a odległość tę zerami się mierzy.
Widać to zwłaszcza z akt wielu spraw (nie tylko notarialnych) gdzie w zasadzie liczy się już tylko nazwa, data, WYSTAWCA i rozdzielnik,  a co w środku-może być fragment z Głosu Robotniczego (mało kto pamięta, więc mało kto się skapnie).
Przebieranka z togami, żabotami, kolorowymi sznurkami, orłami na okładkach, naklejkach, podwójnymi nazwiskami, złotymi tabliczkami na kancelariach sprowadza się niestety do tego, że zaczęło się na szczeblu ważenia się losów ludzkich zaufanie nie do Państwa (bo samo odżegnuje się od tego by całym serce szczerze ufać Jemu...), nie do sprawiedliwości, nie do prawa, a do ZAWODÓW. 
Przykro mi, ale kto nie ufa Bogu, nie ufa ludzkiemu sumieniu (bo swojemu pewnie też niezbyt), a zawodom, ten zawodu dozna. Sami zresztą wykonawcy robią wszystko w tym kierunku by odczłowieczyć swe profesje. Nie słyszy się zbyt wiele o konkretnych przedstawicielach, jak jeszcze nieco po wojnie, są środowiska, korporacje, grupy, palestra, profesura, rezydenci, artyści- nie Kto? a skąd?
Daleko mi do oceniania grup zawodowo-kompetencyjnych en bloc, ale to te grupy robią wszystko by tak właśnie było. Za dawnych czasów jeśli przedstawiciel był poręczany przez swe otoczenie branżowe podnosiło to jego rangę, dziś obniża często rangę tego otoczenia.
Niestety zaufanie publiczne zaczynają budzić zawody bezpośrednio sprawdzalne- technologiczne, usługowe, sklepowe, tam gdzie korzystam, sprawdzam, mam satysfakcję lub się sparzę, a mentalne, tam gdzie dużo płacę, a sprawdza ten kto płaci więcej, budzą coraz częściej publiczny zawód.
Nie jest dobrze gdy ciekawostką staje się prosty człowiek, który wyszedł z kancelarii czy gabinetu z poczuciem szacunku i sprawiedliwości, a temu który poczuł się zlekceważony i wyrolowany mówi się a czegoś się spodziewał?
Powodzenia,
Łódź Bałuty, 30. września 2018 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz