wtorek, 18 września 2018

Skandal?

Witam,
Vox populi Vox Dei, w to gładkie pustosłowie nie wierzą już chyba nawet miłośnicy populi, gdyż przede wszystkim nie wierzą w Dei. Jeżeli jednak wyjąć szczegół, że vox Dei to przede wszystkim vox veritatis, to w przesłaniach ludu zupełnego coś jednak jest.
Polecam uwadze przekonanych o szerokim zapleczu ludowym, a jeśli ktoś nie wierzy, że opisuję zdarzenie autentyczne, to niech się zastanowi, czy wierzyć w sondaże.
Jechałem w środku dnia tramwajem przez samo centrum Miasta na prawach powiatu Łodzi. Około 'dworca tramwajowego Centrum' (Łódź jest jedynym miastem Kraju, gdzie dworzec tramwajowy ma liczniejszą frekwencję niż kolejowy, nie mówiąc o autobusowym którego nie ma) wsiadł był pewien suweren w średnim wieku. Z lekka nietrzeźwy, ale na tyle swobodny, że usiadł na schodkach by dokończyć nie pierwsze pewnie Beczkowe, nie licząc ubiegłej pięciolatki. Na wysokości Rektoratu Uniwersytetu Medycznego, ujrzawszy billboard wyborczy z uśmiechniętym panem kandydatem rozpoczął ciekawą mowę, niczym z ateńskiego gymnasion 2,5 tys. lat temu [skróty do wiadomości redakcji]: je... ć PiS, je... ć SLD, je... ć PO; banda pie... na; pie... lę, nie głosuję! Jak to obywatel w nowoczesnej demokracji, niczym nie skrępowany, ani nie niepokojony, powtórzył tę kwintesencję głosu ludu ze dwadzieścia razy, by wysiąść przy Bałuckim Rynku, cóż ciągnie wilka do lasu. Skandal? No może, kobiety, dzieci, starcy, ale cóż, wszyscy jesteśmy ponoć równi- też mogli się wypowiedzieć. Tak jednak zastanowiwszy się, to nie. Powiedział bowiem, a właściwie poświadczył prawdę. Lud tak naprawdę myśli, tylko rzadko o tym mówi w tak demokratyczny sposób, pan Timmermans może by podjął na ten temat debatę. Frekwencje wyborcze konsekwentnie potwierdzają, że suweren w dużej mierze "pie... li, nie głosuje"; skala niezdecydowanych w sondażach i suma preferencji dla kandydatów, którzy sami na siebie nie zagłosują świadczy o tym, że pojęcie "banda pie... na" nie jest szczególnie wyalienowane, zaś wrzucenie (a w zasadzie wje... nie) do jednego wora wszystkich partii kojarzonych choć skrótem, przypomina że konkurencja programów ma recepcję taką jak konkurencja Trynidadu i Tobago w piłkę nożną, nikt nie spyta o pozostałą drużynę, bo w piłkę grają dwie.
PiS wygrywa między innymi tym, że odpuścił sobie u zarania zasłanianie się ludem, obywatelem i demosem, jak właśnie P Obywatelska, PS Ludowe, SL Demokratycznej, KO Demokracji, Obywatele RP. Lud w osobie tramwajowego suwerena zechciał się wypowiedzieć, a flagowi demokraci konstytucyjni byliby może choć nieco wiarygodniejsi, gdyby zechcieli powiedzieć cokolwiek za siebie. Na ogół bowiem słyszę od nich nie 'ja uważam', a 'ludzie zwykli uważają'; problem w tym, że człowieka zwykłego widzieli ostatnio na Lekcji Anatomii doktora Tulpa z reportażu Rembrandta. 
W codzienności także nie przekona mnie, ponad to co zdawkowo konieczne, ten kto stara się być wiarygodny, bo to znaczy że naprawdę nie jest, ani kto jest ogólnie lubiany, bo to znaczy, że nieszczególnie. Tym bardziej cenię tego, o którego pamięć się staram, niż tego, który się stara o moją, gdyż swoje staranie cenię wyżej, bowiem cokolwiek mnie kosztuje. Bądźmy jednak realistami, najtrafniej gdy te starania się zetkną, ale nawet w polityce jest to rzadkością, a cóż dopiero u zwykłych ludzi, ale nie złoto jest najdroższe, a metale ziem rzadkich.
Powodzenia,
Łódź Bałuty, 18. września 2018 r. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz