piątek, 14 września 2018

Tożsamość imienna

Witam,
Poprzednia nota w kontekście zwycięstwa wiedeńskiego, wymaga istotnego uzupełnienia. Za zorganizowany przez wojska pod swym przywództwem sukces cywilizacji Europy (w archaicznym tego słowa rozumieniu) Król Jan III otrzymał bardzo istotne podziękowanie pozaimperialne. Wspominane jest (o ile faktycznie jest) do dziś i choć dotyczy całego Świata (nie tylko tego), ma wymiar bardzo osobisty. 
Jak wspomniałem najpierwszą korespondencję o zwycięstwie skierował do Papieża Innocentego i do Żony Marii Kazimiery. Od Papieża oficjalnie otrzymał, jako jedyny władca poza brytyjskimi (dziś jest to już tam bardziej wyrzut niż zaszczyt), tytuł Fidei Defensor- Obrońca Wiary. Wyjednał jednak ustanowienie, na dzień Wiktorii Wiedeńskiej-12. września, specyficznego Święta- Najświętszego Imienia Maryi- jedynych 'ludzkich' imienin w kalendarzu liturgicznym. Oczywiście dla Papieża podstawą teologiczną było, niewykonalne przy dysproporcji zbrojnej, zwycięstwo nad islamskim Imperium Osmańskim, wojsk na którego sztandarach był wizerunek Częstochowskiej Królowej Polski. Tym nie mniej dla Króla była to jedyna w dziejach okazja by także utrwalić dla świata pamięć o swej Żonie, która była dla tego potężnego władcy ogromnym wsparciem i inspiracją. Nie jest to być może hagiografia oficjalna, ale sam fakt intensywnej korespondencji królewskiego małżeństwa tamtego, bezinternetowego (i chyba bardziej bezinteresownego) czasu o czymś istotnym świadczy, choćby o tym do Kogo warto pisać.
Imię bowiem, Najświętsze, ale i bardzo codzienne, ma niesłychane znaczenie. Generalnie jest się pod nim znanym jeszcze przed diagnostycznym ustaleniem płci (jeśli będzie dziewczynka to..., a jeśli chłopczyk to...), Chrzest jest udzielany Człowiekowi znanemu z Imienia- żeby nie było, 12. września 1976 r. do mnie powiedział kapłan na Bałutach: Szymonie, ja Ciebie chrzczę... (a nie 'dziecko, o ileś urodziło się żywe, nadaję ci imię...'). Tylko mitomania komunistyczna wymyśliła 'uroczystości nadania imienia' w USC, ale choć miały te praktykować najpierw rodziny milicyjne, to nawet tam, za porucznikiem Borewiczem, wiedziano, że tego nie robi się nie tylko obrączką, ale i długopisem urzędnika.
Ile razy potwierdzamy coś imiennie, a nie nazwiskowo; robimy coś w imieniu, a nie w nazwisku; chodzimy do szkół, na Uniwersytety, pracujemy w zakładach imienia, a nie nazwiska. We wspomnieniach, ale i dokumentach mamy imiona rodziców, małżonków, dzieci.
Powszechne w starożytnym Izraelu imię Maria, stało się dzięki Matce Bożej najpowszechniejszym Imieniem żeńskim świata. W Polsce jednak z uwagi na znamienną powściągliwość najpowszechniejszym jest jednak czcigodne i trafne w każdym pokoleniu Anna. Z męskich, wg statystyk, Piotr. Jest jednak pewien szczegół. Piotr nie jest w zasadzie imieniem, a określeniem funkcji. Zbawiciel ustanawiając apostoła Szymona (jednego z dwu- ja akurat 'podlegam' drugiemu) Namiestnikiem, nazywa Go Petrus- 'skała', na której zbuduje Kościół. Piotr, dziś powszechne imię, znaczy literalnie to samo co 'papież' i bywa tak używane. Szymon zaś, dziś nieco zapomniane, w czasach tamtejszych było najzwyklejszym,  w samej Biblii przewija się bezustannie, od Księcia Apostołów po Szymona czarnoksiężnika, który chciał zakupić 'umiejętności' cudotwórcze, stąd symonia-korupcja religijna. Anna zaś w Biblii pojawia się rzadko, ale czcigodnie, jako Babcia Jezusa i Prorokini  z Jerozolimy. 
Powodzenia,
Łódź Bałuty, 14. września 2018 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz